Wytęsknić, wycierpieć, wypłakać.
-Wiesz, co. Wcale się nie zmieniłaś. Ani ciut ciut.
-Wiesz, co. Wcale się nie zmieniłaś. Ani ciut ciut.
-Ty też.
Drajso szedł miastem z Delfiną. Było prawie tak samo jak kilka lat temu... tylko wtedy byli młodsi i krajobrazem którym podążali był piękny Gdańsk. Błąkali się tak po ulicach co wieczór, ranem nie wracając do domów. Dworzec był ich domem. Albo plaża - gdzie Delfina cała oddała się Darkowi. Ten pamiętny dzień. Kiedyś kochała tą datę, teraz chciała ją wymazać ze swojej pustej głowy. Przeklinała dzień w którym go poznała.
Było lato. Początek lipca. Temperatury w każdy dzień biły rekordy. W telewizji tylko mówiono o pożarach lasów i suszach. Jednak nie obchodziło to Delfinę i Julitę. Trwały wakacje, czyli czas wyluzowania, wolności od szkoły i imprezowania! One to ostatnie słowo znały najlepiej. Imprezy były dla nich jak tlen i co za tym idzie: używki. Zaczęło się niewinnie, ale zawsze się tak zaczyna.
Nad morzem w czas letni zawsze jest organizowanych pełno imprez. Jak nie koncerty to np. Lato z Radiem Zet.
Drugiego lipca w Gdańsku, na plaży, rozstawili dużą scenę i namioty z napojami i jedzeniem. Normalnie raj dla nastolatków i młodzieży którzy zostali w domu. Alkohol schodził jak świeże bułeczki, ale tylko "wprowadzeni" wiedzieli gdzie można było go dostać za nie pokazaniem dowodu.
Siostry dobrze wiedziały jak, gdzie i od kogo. Nawet bez tego sprzedaliby im piwo, bo na swój młody, młodzieńczy wiek, wyglądały bardzo dojrzale. Julita z dużym biustem i pełnymi ustami już w wieku szesnastu lat wyrywała napalonych studencików. Jednak nie była łatwa. Najpierw było z górki, ale później pod górę. Jak to wtedy zawsze powtarzała: "Życie ze mną jest proste jak oddychanie pod wodą". Mało kto jej nie znał. Dlatego uderzała do przejezdnych.
Delfina mniej niż swoja siostra popularna, bawiła się w jej cieniu, ale nigdy jej to nie przeszkadzało. Była tzw "chłopczycą". Wolała grać w piłkę nożną zamiast bawić się lalkami. Jednak taniec - to było coś co pokochała przez swoją matkę i jedną fotografię na strychu.
Delfina razem z Julitą zjawiły się na plażowej imprezie około 22. W kółko działo się to samo: puszczali głośną muzykę do tańczenia albo udostępniali mikrofon i organizowali: karaoke.
Julita w krótkiej mini, topie odsłaniającym brzuch i japonkach. Jej siostra najchętniej założyłaby potargane szorty, T-shirt i trampy, ale Julita weszła jej w drogę.
-Albo założysz coś innego albo nie ręczę za siebie.
-Dobra, dobra. Co proponujesz?
Założyła w końcu na siebie sukienkę ze srebrną górą a białym dołem. Gdy przyszła tak na miejsce, nawet ktoś powiedział "Myślałam, że Julita ma brata". Później wszystko działo się szybciej. Siostry Martini bawiły się na środku parkietu. Piły piwo, a podpalała tylko Julita.
-Kocham tą piosenkę! - Krzyknęła J i pociągnęła siostrę do tańca. W tle leciało Losing Control The Nycer'a. Julita kręciła pupą, robiąc przy tym aktorskie miny, a Delfina bujała się obok z piwem w ręku. Był to już jej drugi kubeczek.
-Juuuulita! Idę po jeszcze! - Przekrzykiwała głośną muzykę z głośników i wskazała na piwo. Julita nie zaprzątała sobie tym głowy, bo wpadła w wir tańca. Za kilka minut młodsza siostra wróciła już z kubeczkiem z piwem i zaczęła się ponownie bawić. Gdy skończyła się piosenka, Delfinie skończyło się już piwo. Jedni się dziwili drudzy nie - jak ona umie tak szybko wypijać kubek piwa. Jednak tym razem Julita zatrzymała siostrę, a do mikrofonu podszedł blondyn, wyglądający na ok. osiemnaście lat.
-Hej! Jak się bawimy! - Krzyknął. Tłumy mu odpowiedziały oklaskami, gwizdami i szczęśliwymi docinkami.
-Teraz na chwilę stopujemy. Czas na karaoke! Kto chętny! Wbijać na scenę! Kawałki na zamówienia! - Mówił do mikrofonu. Delfina bez zastanowienia dała pusty kubeczek Julicie i pobiegła na scenę. "To mój dzień"- powtarzała sobie w głowie. Gdy weszła na arenę i stanęła obok przystojnego blondyna poczuła się jak gwiazda. Bez namysłu wybrała pierwszą lepsza piosenkę. A była nią Hot piosenkarki Avril Lavigne.
-You're so good to meeeee Babyyyy Babyyyyy! - Zaczęła śpiewać, tekst na ekranie. Przez cały swój występ śmiała się, uśmiechała i zachowywała się prawie jak swoja siostra: Julita. Nie bała się odważnych ruchów i gestów w stronę publiki. Tańczyła po całej scenie. Wszyscy podziwiali ją z dołu. Wreszcie czuła się wyjątkowo i cieszyła się jak diabli, że to zrobiła. Została pożegnana głośnymi oklaskami i gwizdami. Gdy zeszła ze sceny Julita już na nią czekała. Przytuliła ją i podniosła.
-Ty wariatko! Byłaś cudowna! Nie wierzę, że to zrobiłaś! - Krzyczała z podekscytowania i kręciła się z nią wokoło. Śmiały się jak głupie z głupawki i nadmiaru alkoholu. Julita na chwilę odeszła na bok, bo chciała z kimś pogadać, a przy okazji weźmie piwo. Delfina bujała się trochę dalej od sceny niż wcześniej i uklepywała stopami piach. Gdy nagle usłyszała za sobą męski głos.
-Hej, fajna z ciebie wariatka. - Mówił głos. Delfina od razu się odwróciła, myślała, że to jej któryś kolega z klasy. Ale jednak się pomyliła. Przed nią stał wyższy o głowę i jeszcze trochę chłopak z postawionymi włosami na żelu.
-Dzięki. - Odpowiedziała, co wywołało chichot u tajemniczego szatyna.
-Jestem Darek, ale wszyscy mi mówią Drajso. - Przedstawił się podając jej rękę. Uścisnęła ją delikatnie i odparła niewinnie:
-Delfina.
-Delfina? Ładnie... - Uśmiechnął się łobuzersko. - Idziesz tańczyć? - Zapytał na co tylko przytaknęła. Kiedy doszli na parkiet puścili wolną piosenkę. Ręce Darka od razu powędrowały na biodra których jeszcze nie miała, a jej ręce na jego szyję.
-Jest ci tak wygodnie? Jestem trochę wysoki... - Szepnął jej do ucha. Miał racje. Nie było jej zbyt komfortowo. Wyciągała ręce do góry jak żyrafa szyję. Zastanawiała się, gdzie Julita się straciła.
-Mam pomysł, malutka. - W innej sytuacji Delfina by się oburzyła na słowo "malutka" ale w tym przypadku z jego ust brzmiało to tak słodko, że mogłaby tego słuchać do rana.
-Staniesz mi na butach. - Uśmiechnął się. Zrobiła tak jak jej powiedział. I było idealnie. Tańczyli "przytulańca" patrząc sobie w oczy.
-Gdzie nauczyłaś się tak śpiewać? Chodzisz na jakieś kółko teatralne?
-Nie, tak jakoś... - Uśmiechnęła się niewinnie, uciekając wzrokiem.
-Nie wstydź się. - Posłał jej uśmiech i pogładził ją po policzku. Myślała, że się spali! Rumieniła się jako owoc! Próbowała to ukryć, ale i tak wiedziała, że on to już zauważył. Gwałtownie zmienili piosenkę na szybszą. Darek zakręcił Delfiną jak laleczką. Co jej się bardzo spodobało. Kochała tańczyć. Zwłaszcza gdy miała partnera do tańca. A Drajso nieźle nawet się ruszał. Tańczyli w dwójkę, wpatrzeni w swoje oczy, przy świetle księżyca.
Za kwadrans postanowili zrobić coś innego niż tańczenie. Odeszli na bok, Darek kupił dla niej piwo. Wtedy ni stąd ni zowąd znalazła Julitę. Całowała się za sceną z tym blondynem puszczającym muzykę.
-Może... masz ochotę się ze mną przejść?
-No nie wiem... musiałabym spytać siostry...
-Hm, widać, że dobrze się bawi. Chodź, nie przeszkadzajmy jej. - Uśmiechnął się i wziął ją za rękę, żeby pociągnąć ją za sobą.
-Gdzie idziemy? - Zapytała.
-W stronę gwiazd. - Odparł a Delfina pobiegła przed siebie, a on za nią.
-Co ty wyprawiasz? - Śmiał się. - Zachciało ci się bawić w berka? No, okej. - Biegał prosto za nią. Delfina uciekała jak potrafiła, ale w końcu ją złapał. Objął ją w talii i zakręcił się razem z nią patrząc w gwiazdy nad swoją głową.
-Maaaam dość! - Chichotała Delfina.
-Ja też. - Odparł Darek i położył ją na piasku obok.
-Skąd masz tyle tatuaży? - Wyrwało się Delfinie i złapała go za wytatuowaną dłoń. - Przepraszam, to nie moja sprawa. - Po chwili dodała i zabijała się w myślach, że musi zawsze coś spieprzyć jakimś durnym pytaniem. Drajso zachichotał, że się wycofała ze swojego pytania, a nawet nic nie powiedział.
-Nie ma sprawy. Na dwóch dłoniach mam wytatuowane ptaki, bo jestem wolny jak ptak. - Uśmiechnął się i zgarnął jej kosmyk włosów z czoła. Jego zielone oczy błądziły po jej ciele. Delfina nie zastanawiała się dwa razy. Chciała wtedy iść na całość, ale nie była pewna czy on tego chce. Czasem sprawiał wrażenie zamyślonego, właśnie może o tym.
-Pocałuję cię, okej? - Zapytała i od razu przed odpowiedzią zamknęła mu usta swoimi ustami. Za chwilę oderwała się od niego i nieśmiało się uśmiechnęła. Wtedy Darek usiadł bliżej i pogładził ją po policzku.
-Pocałuję cię drugi raz, okej? - Roześmiali się oboje i Darek zmiażdżył jej usta w namiętnym pocałunku. Błądził rękami po jej plecach i szyi. Całował ją namiętnie. Znowu i znowu.
-Chcę tego. Chcę ciebie we mnie. Rozumiesz? - Wymamrotała.
-Chętnie, ale jesteś pijana. - Uśmiechnął się. - W ogóle nie mam gumek. - Podrapał się w głowę. Niespodziewanie czyste i pogodne wieczorne niebo zmieniło się. Chmury wisiały im nad głowami. W każdej chwili mógł lunąć deszcz. Za grzmiało. Raz. Później drugi raz.
Darek wziął Delfinę na ręce. Gdy szli już w stronę chodnika lunęło na nich. Długie nitki z deszczu moczyły im włosy i ubrania. Rozpoczął się wyścig na znalezienie schronienia. Delfina na rękach Drajsa śmiała się wniebogłosy, gdy wreszcie znalazł jakiś dach nad głową. O pierwszej w nocy pożegnali się na ulicy, przed domem dziewczyny.
Wspominanie zajęło jej całą drogę powrotną. Teraz nigdy w świecie nie chciałaby z Darkiem iść na całość. Kochała Mesuta. I była tego pewna - tylko z nim chce być do końca. Ale Drajso jak widać ma inne plany.
Suuuper, ciekawy rozdział :) Dowiadujemy się coraz więcej z zaborzonej przeszłości Delfiny, podoba mi się to. Jednak dalej zastanawiam się nad poprzednim rozdziałem.. Mesut.. co z nim? Mam nadzieję, że już za niedłudo poznam odopowiedź na to pytanie. Tak więc, czekam na następny rozdział. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńProsiłaś o powiadamianie, a więc piszę.
OdpowiedzUsuńNowy rozdział na http://blaise-georgia.blogspot.com/
Zapraszam! ♥