2013-07-19

| rozdział 4.|

W natłoku wielkich słów.

Zbudził się dzień. Niebieskie niebo okoliło całą stolicę: budynki mieszkalne i malusieńki stadion Santiego Bernabeu, który widniał w oddali, patrząc przez okno. Na zewnątrz Szpitala San Rafael nie było ani za ciepło ani za zimno, można rzec, że było idealnie. Jednak kogoś w tym dniu dręczyły dreszcze.
Do pomieszczenia wdarło się jasne światło dnia powszedniego. Pokój miał beżowe ściany, z sufitu połyskiwały białe kwadraty, a na całe pomieszczenie wsiały tylko dwa obrazy. Przedstawiały one taniec. Na przeciwko drzwi znajdowało się szerokie okno z widokiem na parking. Nie wisiała w nim firanka ale roleta, zsunięta do połowy. Okno podpierała niebieska kanapa.
Na środku stało szpitalne łóżko na kółkach, po bokach z zestawem wzmożonego nadzoru OIOM. Delfina leżała nie poruszając się, mając zamknięte powieki. Sondę żołądkową wetknięto jej przez nos, a w dłoń wbito igłę wenflonu. Była cały czas pod kroplówką i pod respiratorem. Maszyny do których była podłączona rejestrowały jej oddech, bicie serca, tętno. 
Delfina głęboko spała. 
Przy jej boku czuwał nie kto inny jak - Mesut. Przysunął pod łóżko krzesło i czuwał przy niej. Tylko na chwilę tracił przytomność i zamykały mu się oczy ze zmęczenia, ale nadal kurczowo trzymał ją za dłoń.
Jej rany cięte na rękach zostały jej dbale zabandażowane, a wcześniej wyczyszczone. Jej stan cały czas był w normie. Jednak nawet na moment nie otworzyła swoich oczu. Piłkarz zmieniał pozycje na krześle co jakiś czas. Raz opierał się o oparcie metalowego krzesełka, a innym razem położył głowę na wolnej przestrzeni na łóżku, trzymając brunetkę za rękę. Chciało mu się płakać, ale nikomu by się nie przyznał.
Pokój opanowała wroga cisza.
Za kilka minut piłkarz niespodziewanie podniósł swoje ciężkie powieki i skierował wzrok ku szybce w drzwiach w której zobaczył Julitę. Nie czekając nawet chwili, ruszył do wyjścia, ale za nim to uczynił, pocałował Delfinę w rękę, mówiąc:
-Posłuchaj, kochanie, odchodzę tylko na chwilę. Poczekaj na mnie.
Z pochłoniętą twarzą, rozciągniętą z wyczerpania oraz zaognioną przy ustach i skroni, wtłoczył się na korytarz. Zamykając za sobą drzwi, powoli odwrócił się w stronę siostry Delfiny.
-Ja... - Zdążył wydusić, bo Julita zamknęła mu usta swoimi ustami. Gdy wpuściła jego twarz ze swoich dłoni, Mesut rzucił jej zdziwione spojrzenie. Innego dnia pewnie odwzajemniłby jej czułości albo odrzucił, ale teraz nie miał siły ani na to pierwsze ani na to drugie.
-Przepraszam. - Wymamrotała zanim zdążył ją zapytać. - Po prostu...po prostu... jesteś kochany. Siedzisz przy niej przez cały czas. Delfina jest szczęściarą, że na ciebie trafiła... - Skończyła. Na jej twarzy nie było już tak jak zawsze zadbanego makijażu, tylko rozmazane cienie i czerwone siniaki rysowały jej się pod oczami. Prawdopodobnie płakała przez całą noc i całą podróż do szpitala. Jej ciało zdobiły jeansy za łydkę, T-shirt i jeansowa kurtka.
-Ja... ja nie wiedziałem, że ona jest ze mną... nieszczęśliwa.
-Co? Mesut! Co ty pieprzysz!? Nigdy wcześniej jej nie widziałam takiej szczęśliwej.
-To dlaczego... to zrobiła?
-Ja już przechodzę przez to... - Wyciągnęła palce formując V - drugi raz. - Spuściła wzrok. Wiedziała co musiało się właśnie dziać na twarzy i w środku piłkarza. Drugi raz? Pewnie huczało mu w głowie.
-To było 4 lata temu. - Zaczęła Julita i skrzyżowała ręce na piersi. - Pewien koszmarny wieczór prawie przeszedł do historii w naszej rodzinie Martini. Delfina pokłóciła się z chłopakiem, ze mną, z rodzicami. Cała odurzona jakimiś świństwami i alkoholem rzuciła się do rzeki. - Po koszulce Julity spłynął potok łez. - Gdyby nie jakiś przechodni, który to zauważył jej już by nie było. Nie było. Rozumiesz?! - Mesuta ścisnęło w żołądku i pozwolił by Julita wypłakała mu się na ramieniu.
-A kim jest Darek? - Zapytał za jakiś czas Julitę.
-Darek to... - Nie dokończyła. Przez mokre oczy i ramię Oezila ujrzała zbliżającego się korytarzem Darka. Papieros za uchem kontrastował z jego czarnymi włosami i ciemną kurtką.
-Ty gnoju... - Przywitał piłkarza i chciał nim uderzyć o ścianę, ale Julita weszła pomiędzy nich. Wszyscy nagle zaczęli się szarpać.
-Przestańcie! Proszę! - Wrzeszczała Julita, a za moment przybiegło dwóch pielęgniarzy i zaczęli interweniować. Odciągnęli ich od siebie dopiero za kilka minut.
-Przyszedłem do mojej dziewczyny! Leży tutaj! - Wydzierał się Darek do służby lekarskiej, gdy go odciągali. Julita z boku nie umiała powstrzymać swojej złości, bezradności, zmęczenia. Tylko cicho łkała. Mesut się nie szamotał. Dobrze wiedział, że z takim lepiej nie zaczynać, ale było już za późno. Wojna już trwała.
Piłkarz Realu poszedł w stronę wyjścia, a Darek postanowił zajrzeć do "swojej dziewczyny".
-Hej. - Julita chwyciła go za ramię. - Pamiętaj. Masz minutę. - Warknęła.
-Jasne. - Odparł apatycznie i z łobuzerskim uśmiechem wszedł na salę w której leżała. Julita patrzyła tylko na chwilę na niego przez okienko: przysiadł się obok, odgarnął jej włosy z czoła i cmoknął ją w policzek. Po czym ruszyła korytarzem w kierunku najbliższego balkonu albo wyjścia na świeże powietrze. Czuła się jakby zaraz miała się rozpaść.
-Panie doktorze... - Zaczęła cicho. - Co jest mojej siostrze?
-Delfina Martini? Hmmm... więc pani siostra jest w śpiączce. Osoby takie zazwyczaj mają normalne ciśnienie krwi, oni tylko głęboko śpią. Nie jest też prawdą, że nie odbierają świata zewnętrznego. Leżą w swoich łóżkach, sztucznie karmieni przez sondy wprowadzone do żołądka. Często poruszają ręką, otwierają nawet oczy, patrzą przed siebie, ale ich spojrzenia są puste... - Nie skończył, bo Julita  mu podziękowała, nie mogła tego słuchać. Pośpiesznie wyszła przez ciężkie drzwi dla personelu na balkon na końcu korytarzu.
Świeże powietrze na zewnątrz bez zapachu środków dezynfekcyjnych uderzyło ją od wejścia. Drżącymi rękoma wygramoliła z torebki paczkę papierosów i za moment wsadziła sobie jednego do ust. Zaciągnęła się głęboko, zamykając oczy. Ręce w dalszym ciągu jej drżały jak u staruszki. Zaciągnięcie się papierosem było dla niej jak wybawienie. Pomyślała wtedy, przez chwilę, że będzie jeszcze wszystko dobrze. Zaciągała się i wypuszczała smog. Tak bardzo tego teraz potrzebowała, gdy została sama.
-Myślałem, że rzuciłaś palenie. - Oznajmił męski głos. Głos w który Julita wsłuchiwała się kiedyś w szkolę i głos w którym się zakochała. A on w jej.


Hej :) Ten rozdział miał
się już pojawić 2 dni temu,
ale zawsze coś. Albo mnie
głowa rozbolała i nie mogłam
go skończyć, albo jeszcze coś innego.
Mam nadzieję, że spełni Wasze 
oczekiwania!
Całuję, Bunko!
  

8 komentarzy:

  1. Spełnił wszystkie oczekiwania! Piękny, trochę smutny.. Tak bardzo szkoda mi Mesuta.. Czekam na to, co wydarzy się dalej, zaciekawiłaś mnie jeszcze bardziej. A Darek przehodzi samego siebie, jak ja go nie lubię -.- Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. jak zawsze fajny nie wiem co pisać
    po prostu czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko kochana , dzięki tobię Kocham go jeszcze mocniej i chyba nie spojrzę nigdy na innego mężczyznę tak , jak na niego chodź nie znam go osobiście . Wiem to chore , ale prawdziwe .Co do tego co napisałaś, masz dar dziewczyno nie powtarzalny , coraz bardziej , częściej mnie zaskakujesz a myślałam , że nic już lepszego nie wymyślisz . Powinnaś być najlepszą polską pisarka , i odbierać wszelkie nagrody . Nie kończ z pisaniem , a widzę twoją przyszłość w samych superlatywach . Mówię serio , pisząc to pierwszy raz nie zazdroszczę , komuś kto w czymś jest lepszy ode mnie . Jesteś boska a mówię , to na serio mało osobom . Siedzę i śmieję się . Spróbuj może jakiś konkursów literackich , czy czegoś , spróbuj się dać rozpoznawać ;D Dobra już kończę , bo się rozpisałam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Ci All... chyba pierwszy raz w życiu nie wiem co napisać (a to się zdarza rzadko) na prawdę mnie zaskoczyłaś i ucieszyłaś w jak najlepszy sposób. :* akurat dzisiaj mam urodziny, więc najlepszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam, dziękuje. Bardzo chciałabym być pisarka i pisać o niczym innym nie marzę, ale nie wiem co jest mi pisane :)

      Usuń
    2. To się cieszę i wszystkiego najlepszego ;*

      Usuń
  4. Znalazłam Twoje opowiadanie niedawno (w sumie wczoraj) i powiem jedno - zakochałam się od pierwszego rozdziału. Każdy kolejny pochłaniałam w każdej wolnej chwili i gdy doszłam do tego i nie mogłam nacisnąć "Nowszy post" coś się we mnie stało :D BŁAGAM, BŁAGAM, BŁAGAM, BŁAGAM napisz szybciutko nowy rozdział <3

    Jeśli masz czas i ochotę zapraszam do siebie - http://nowyrozdzialzycia.blogspot.com/

    Pozdrawiam i gratuluję talentu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje. Postaram się napisać jak najszybciej, a w wolnym czasie wpadnę do Ciebie :)))

      Usuń
  5. Byłyśmy proszone o powiadamianie, więc zapraszam na mojego bloga, gdzie właśnie pojawił się nowy rozdział.
    Mam nadzieję, że zajrzysz i zostawisz komentarz.

    http://blaise-georgia.blogspot.com/

    Zapraszmy! ;)

    OdpowiedzUsuń

Miejsce na Twoje myśli o opowiadaniu.