2013-08-08

| rozdział 6.|

Dobre czasy nadejdą.*

Na zewnątrz słońce zastąpiły chmury, które czule opatuliły błękit nieba, aż wreszcie otuliły całe sklepienie niebieskie i nie został nawet najmniejszy cień ładnej pogody. Powiew wiatru rozwiał liście na chodniku, sklepowe markizy i włosy na głowie. Dreszcze mogły stać się jeszcze bardziej dokuczliwe. Wypadałoby schronić się w jakimś ukrytym i miłym miejscu, żeby uniknąć szoku termicznego, bo lada moment ucałować ląd, mógł zimny deszcz.
Julita Martini biegła, jakby niebo już wydało na świat swoje dziecko - deszcz. Nie chciała i nie odwracała się za siebie. Jedynie czego teraz pragnęła to samotność. Potrzebowała pobyć sama. Musiała przemyśleć czego w końcu chce. I kogo. Kogo tak na prawdę kocha? potrzebuje? O kim myśli budząc się? I zasypiając?
-Nie mówiłaś, że masz dziecko!? - Krzyczał za nią Sergio, który w dalszym ciągu za nią leciał. Karol najwidoczniej już się poddał, bo nie pojawił się zaraz za piłkarzem. Julita poprzednie pytania, pretensje, krzyki, wołania puszczała mimo uszu, ale na to postanowiła odpowiedzieć. Przerywając bieg, Sergio uczynił to samo.
-A ty nie mówiłeś, że jesteś dupkiem! - Odkrzyknęła, a wtem lunęło. Zimny deszcz wtargnął w nią całą. Skopało ją do całości... ulewa z nieba przypominała długie nitki. Z jej rudych włosów, kurtki, bluzki i spodni kapało jakby stała pod prysznicem. A do tego doszły jeszcze z oddali nieme grzmienie, krzyki euforii przebiegających dzieci i ich rodziców, i dźwięk przeskakiwania kałuż.
Julita nic już nie mówiła. Odwróciła się tyłem do defensora i zamierzała odejść w swoją stronę. Sergio tylko tam stał i starał się patrzeć na nią przez opad gęstych nitek. Było słychać tylko szum wody i grzmienie. Oni słyszeli tylko swoje oddechy.
-Przepraszam! - Przekrzyknął Sergio nagle obfitość deszczu. - Przepraszam! - Krzyczał dalej. - Masz prawo mnie nienawidzić! Jestem dupkiem, draniem, wiem! Ale kocham, kocham cię! Kocham cię! Tak! Życie bez ciebie jest niczym! Jesteś najlepszą rzeczą jaka mnie w życiu spotkała! Nie każe ci mnie od nowa pokochać, nawet nie mogę cię o to prosić, ale ignorancja z twojej strony mnie zabija! - Deszcz kapał z niego tak samo jak z dziewczyny. Kosmyk mokrej grzywki przykleił mu się do czoła, a T-shirt przylgnął mu do klatki piersiowej, uwydatniając muskuły.
Następny krok należał do Julity.
Albo cios.
Niepogoda nie przepadła w niepamięć, ale widocznie ludziom targanym przez emocje to nie przeszkadza.
-Co mam robić?! - Krzyknęła do niego, a wydało się jej, że szepcze do siebie. Nawet nie zauważyła, kiedy na twarzy łzy pomieszały się z deszczem. Ręce opadły jej już totalnie - poddała się. Zrozumiała, że samotność wpędziło by ją w jeszcze większą rozpacz, że ucieczka nie jest rozwiązaniem. Nie posiadała wiedzy co ma uczynić, jaki ma być jej następny krok, żeby było dobrze.
Julita patrzyła pod nogi (co bardzo rzadko się jej zdarzało) i najnormalniej w świecie rozbeczała się jak dziecko. Włosy opadły jej na ramiona przez przechylenie się lekko w przód, w dłonie wbijała sobie paznokcie, a wzrok zakryły łzy wielkości grochu; narząd jej słuchu został zablokowany przez szum, szybki oddech i skowyt. Do uszu piłkarza nie dochodziło nic innego - także słyszał jej kapitulacje. Wszyscy słyszeli.
-Poddaje się! - Mamrotała pod nosem. - Poddaje. - Już wyciągnęła papierosa, żeby zapalić. Dopiero po chwili spostrzegła, że przecież pada. I że wygląda jak zmoknięta kura; i wszyscy mają ją w dupie; i Delfina jest w szpitalu; i Helenka jest daleko stąd; i jest zimno; i jest samotna. Wszystko nie tak!
Już miała wybuchnąć następną falą desperacji, gdy ktoś ją przytulił. Tak mocno, jak odczuwała tego brak. Przycisnął jej głowę do swojej klatki piersiowej i objął za plecy. Rozpłakała się jeszcze raz. Teraz ze wdzięcznością. Po dłużej chwili rozchylił jej wargi i złożył na nich namiętny pocałunek. Namiętność obudziła w nich krążenie i żar całusa zmieszał się z zimnym otoczeniem. Zalało ich przyjemne ciepło.
-Przepraszam, ale nie mogłem patrzeć jak marzniesz... - Tłumaczył. Julita popatrzyła w jego brązowe oczy z tłem padającego nieba. Pocałowała go. Chwyciła go za koszulkę, a on czule objął ją w pasie. Dopiero za kilka minut oderwali się od siebie.
-To był pocałunek na pożegnanie, prawda? - Zapytał, oddychając głęboko. Julitę zamurowało to pytanie.

We say goodbye in the pouring rain. And I break down as you walk away. Stay, stay.
Cause all my life I felt this way. But I could never find the words to say stay, stay.**



*Tytuł piosenki od Aqualung "Good times gonna come"
**Tekst piosenki "Stay" Hurts


Rozdział miał być dłuższy, ale spodobało mi się takie zakończenie:
 lekki dreszczyk i szczypta tajemniczości :)
Zmieniłam "układ rozdziałów" to znaczy: na sezony.
 (od 1 do 10 jeden sezon) Nic to jednak nie zmienia,
 ale pomyślałam, że o tym napiszę, żeby nie było
 żadnych wątpliwości czy pogubienia... :)
Obiecuję! że następny rozdział będzie dłuższy!
 (W tym upale wena mi odchodzi i muszę udawać, że jest mi chłodno) 
Mam pytanko do Was. Chodzi o to opowiadanie.
 Ile chcecie żeby jeszcze było rozdziałów/sezonów? 
Na pewno skończę ten III sezon do końca, ale nie wiem czy zaczynać następny :)
całuję,
Bunko

10 komentarzy:

  1. Jestem zachwycona! Jeden z lepszych rozdziałów: ) końcówka naprawdę tajemnicza, dwje do myślenia. Tylko czekać na następny!cA ja osobiście chętnie poczytam kolejny sezon: *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to czytać, że chętnie poczytasz dalej :)

      Usuń
  2. Wspaniały! Jak zaczęłam czytać o tym deszczu to aż mi się chłodniej zrobiło! Rozdziałów jak najwięcej chcemy. Końcówka taka tajemnicza, że aż się nie mogę doczekać kolejnego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dlatego napisałam o deszczu, żeby było chłodniej...bo nie miałam go w planach :P A przy pisaniu słuchałam tego ---->
      http://www.youtube.com/watch?v=GyUwg2fBg3k :)

      Usuń
  3. Wspaniały, jak zwykle!
    Lekki dreszczyk lekkim dreszczykiem, ale ja tu liczyłam, że akcja się rozwinie a tu koniec :( Wiem jak to jest z pisaniem, ale błagam - dłuższe! ♥
    Ciekawa jestem jak to będzie z Julitą - wybierze Sergio czy Karola? Czy Sergio zaakceptuje, że ma ona ma dziecko?
    I proszę - w następnym rozdziale trochę Mesuta, bo już tęsknie za nim i Delfiną *.*
    A co do sezonów/rozdziałów - MILION, proszę ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Przy ostatnim zdaniu aż się zarumieniłam :)

      Usuń
  4. Byłyśmy proszone o powiadamianie, więc zapraszam na mojego bloga, gdzie właśnie pojawił się nowy rozdział.
    Mam nadzieję, że zajrzysz i zostawisz komentarz.

    http://blaise-georgia.blogspot.com/

    Zapraszmy! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bomba mogę wygłaszać przemówienia jaki to masz talent i jesteś boska ;D
    Ale szkoda miejsca bo ty to wiesz , pisałam już nie raz ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. W końcu udało mi się napisać kolejny rozdział, na który już teraz serdecznie zapraszam!

    http://im-trying-not-to-love-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Miejsce na Twoje myśli o opowiadaniu.